11/22/2013

21 września: Św. Mateusz Ewangelista


Ilustracja z Ewangeliarza Ebbona (IX w.)

(zm. ok. 60)

Były zasadniczo dwa powody, dla których Żydzi gardzili swym rodakiem Mateuszem. Po pierwsze ze względu na jego zawód, po drugie na pochodzenie. Był on celnikiem, a więc człowiekiem pobierającym opłaty w imię obcego władcy, co w silnie nacjonalistycznej społeczności żydowskiej stanowiło o infamii, a na dodatek pochodził z Nazaretu. Mieścina ta uchodziła za tak podłą, że Żydzi zapytywali: „Może co dobrego być z Nazaretu?” (Jan I, 46).

W Ewangelii Marka Mateusz występuje jako Lewi, syn Alfeusza. Imię zaś Mateusz – po hebrajsku Mattaj lub Mattanja – oznacza dar Boży, co by sugerowało, iż mógł to imię przyjąć już po nawróceniu. Pracował on jako celnik w Kafarnaum nad Jeziorem Tyberiadzkim – w mieście położonym przy ważnym szlaku handlowym łączącym Galileę z Damaszkiem. Nie cieszył się dobrą sławą, ponieważ oprócz łamania jedności narodowej celnicy dopuszczali się zwykle nadużywania swych kompetencji dla osobistego wzbogacenia. Żydzi uważali celników za nieczystych, a gdy zdarzyło się, że weszli do domu jednego z nich – dokonywali po wyjściu rytualnej ablucji.

Moment swego powołania na ucznia Chrystusowego sam Ewangelista opisuje w IX rozdziale swojej Ewangelii. Pan Jezus zwrócił się do siedzącego w komorze celnej Mateusza słowami: „Pójdź za mną”. To jedno zdanie odmieniło życie grzesznego człowieka. „Blask wyższego dostojeństwa – pisze święty Hieronim – promieniejący na obliczu Zbawiciela, wzruszył celnika i pociągnął go do Boga-Człowieka. Pokonawszy wstrzymujące go trudności, wyrzekł się nieprawych zysków i chęci wzbogacenia się i został gorliwym zwolennikiem Chrystusa”.

Następnie celnik Mateusz wyprawił ucztę pożegnalną, na której pojawili się inni znienawidzeni jak on urzędnicy celni. Gościem głównym był Jezus z Nazaretu, Syn Boży. Faryzeusze oburzali się, jak tak światły człowiek, zachowujący Prawo, uczący lud w synagogach i czyniący cuda – może siadać do jednego stołu z tak obmierzłymi grzesznikami. Wtedy to Jezus wypowiedział słynne słowa: „Nie trzeba zdrowym lekarza, ale źle się mającym” (Mateusz IX, 12).

Pan okazuje przez to swoje miłosierdzie i daje do zrozumienia, że jest lekarzem dusz. Uczy nas, że dla ratowania duszy należy nieraz pogardzić ludzkimi względami, wystawić się na pośmiewisko, nadwerężyć swoją dobrą sławę – byle tylko nie narazić siebie lub kogoś na grzech i potępienie. To, czego nie widzi świat pozbawiony wiary – perspektywa życia wiecznego – ma być dla chrześcijanina celem nadrzędnym i właśnie najrealniejszą z perspektyw. Dlatego Mateusz bez zastanowienia porzucił wszystko i poszedł za Chrystusem, towarzysząc Mu odtąd na drodze Jego publicznego życia – aż do śmierci krzyżowej i zmartwychwstania.

Po pamiętnym dniu zesłania Ducha Świętego miał zostać w Jeruzalem i tam po roku pięćdziesiątym napisać swą Ewangelię. Została ona skierowana do wyznawców judaizmu i tych, którzy odnaleźli jego kontynuację i uzupełnienie w Nowym Zakonie. Miała dowodzić, iż Jezus jest prawdziwym Mesjaszem, na którego oczekiwały kolejne pokolenia synów Abrahama.

Pierwotny tekst był spisany po aramejsku, musiał jednak wcześnie zaginąć, skoro Ojcowie Kościoła już w II wieku bazują wyłącznie na greckich tłumaczeniach. O głównym adresacie tej księgi świadczy jej styl i narracja. W tłumaczeniach występuje wiele słów aramejskich (niemających swych odpowiedników w grece) i semityzmów stylistycznych, a Autor nie sili się na wyjaśnianie zwyczajów żydowskich, co zapewne czyniłby, gdyby pisał dla czytelników spoza własnej wspólnoty.

W ostatnich latach życia Apostoł udawał się na misje, lecz nie wiadomo na pewno, do jakich miejsc dotarł z Dobrą Nowiną. Różne podania wymieniają kraje takie jak Etiopia, Persja, Syria czy Macedonia. Można też znaleźć rozmaite – lecz niepotwierdzone – informacje o cudownych zdarzeniach, jakie towarzyszyły jego apostolatowi. Tak na przykład w jednym mieście miał zostać okrutnie pobity, oślepiony i uwięziony, a Pan Bóg przywrócił mu wzrok i wywiódł z więzienia. Innym zaś razem miał walczyć z czarownikami, dzięki czemu zjednał sobie szacunek ludu. Okoliczności śmierci Ewangelisty nie są znane. Przyjmuje się, że oddał życie za Chrystusa w Etiopii albo w Persji.

Relikwie Świętego wędrowały po świecie przez wieki. W roku 1080 odnalazł je w Palermo święty Alfan i złożył w Salerno pod Neapolem, gdzie pozostają do dzisiaj. Sam Mateusz został natomiast ogłoszony patronem diecezji Salerno, w której spoczywa, ponadto diecezji trewirskiej, a także księgowych, kantorów, celników i urzędników podatkowych, straży granicznej oraz innych zawodów rzemieślniczych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz