3/22/2013

13 listopada: Pięciu Braci Męczenników (Święci Bracia Międzyrzeccy)


zm. 1003

Grupę pięciu eremitów zwanych Międzyrzeckimi od miejsca, gdzie znajdowała się ich pustelnia, można by nazwać „cennymi za życia i po śmierci”. Zginęli bowiem podczas napadu rabunkowego, a po śmierci ich relikwie zostały skradzione z katedry gnieźnieńskiej przez czeskiego księcia Brzetysława. Wśród nich, oprócz dwóch włoskich benedyktynów-kamedułów, było trzech Pierwszych Męczenników Polski (dwóch nowicjuszy i sługa zakonny), czyli pierwszych świętych męczenników z ludu piastowskiego (wcześniej poniósł śmierć męczeńską misjonarz Bolesława Chrobrego św. Wojciech, ale był on Czechem).

Kult Braci Międzyrzeckich sięga początków XI wieku i rozszerzył się po klasztorach i eremach oraz wśród wiernych chrześcijan zaraz po ich śmierci, zatwierdzony przez Stolicę Świętą, o czym świadczy św. Bruno z Kwerfurtu. Wiadomości o ich życiu i śmierci są natomiast dość skąpe i dopiero w XIX wieku – za sprawą odkrycia autografu ich żywotu pióra tegoż św. Brunona – poszerzyły się nieco. Autor pisma Vita quinque fratrum martyrum był serdecznym przyjacielem księcia Bolesława Chrobrego i przebywał na jego dworze zaraz po śmierci pięciu pustelników – mógł więc przebywać w miejscu ich zamordowania i zasięgnąć informacji z pierwszej ręki, od świadków zbrodni. Znał ponadto osobiście dwóch włoskich przybyszów, z którymi był razem na misji.

Książę Bolesław, pierwszy koronowany władca państwa Piastów, w źródłach i w przedmarksistowskim piśmiennictwie historycznym zwany Wielkim, zabiegał szczerze o chrystianizację swego ludu, ściągając zza granicy misjonarzy katolickich i posyłając ich w różne części swego władztwa. Kolejne wezwanie tego „dzielnego pracownika w winnicy Pańskiej” (jak określił Piasta św. Bruno) dotarło za pośrednictwem cesarza Ottona III do Italii i zostało ogłoszone na zgromadzeniu opatów pod przewodnictwem św. Romualda. Zgłosiło się wówczas dwóch ochotników – Benedykt z Pereum i Jan z Wenecji.

Pierwszy z nich był kanonikiem w Neapolu, następnie mnichem w słynnym klasztorze na Monte Cassino i towarzyszem św. Romualda. Otto III oferował mu godność opata, ale zakonnik odmówił i przybył do Polski. Zaś drugi z ochotników wywodził się z arystokracji weneckiej, a żywot klasztorny rozpoczął we Francji, by potem trafić również do konwentu benedyktynów na Monte Cassino.
 
Książę Bolesław zorganizował im pustelnię niedaleko Międzyrzecza (nowsze badania dowodzą, iż znajdowała się ona koło wsi Kazimierz Biskupi). Tam dołączyło do nich trzech Słowian – rodzeni bracia Izaak i Mateusz oraz sługa klasztorny Krystyn, o którym źródła świadczą, iż był oddany wierze nie mniej niż sami duchowni. Wiedli wspólnie żywot umartwiony, pełen modlitwy i kontemplacji, rozsiewając przykład świętości po okolicy.
 
Powodem napadu na nich stało się srebro ofiarowane im przez księcia Bolesława, a które nota bene oddali i nie posiadali w noc mordu. Inspiratorem napadu był występny włodarz książęcy, który połakomił się na kosztowności, spodziewając się znaleźć je w eremie. Nasłał siepaczy, którzy zamordowali czterech pustelników na miejscu, a piąty – Mateusz – został zabity w drodze do kościoła, ku któremu biegł. Rozbójnicy byli zdziwieni spokojem, z jakim Święci przyjęli śmierć, zachowując nie tylko zimną krew, ale wręcz promieniejąc radością, że mogą wyznawać imię Chrystusa Pana w godzinę śmierci, która nastała dla nich w nocy z 10 na 11 listopada.

Mordercy zostali schwytani i osadzeni dożywotnio w klasztorze, gdzie mieli pracować i usługiwać na rzecz wspólnoty, a pustelnicy zostali nazwani Męczennikami już w rok po śmierci przez papieża Jana XVIII. Ich relikwie padły łupem wojsk księcia Brzetysława I, kiedy ten korzystając z zamętu panującego w Polsce w latach trzydziestych XI wieku, złupił Wielkopolskę (zrabował także relikwie św. Wojciecha i bł. Radzima Gaudentego). Wtedy to podczas bezkrólewia po śmierci Mieszka II, a przed dojściem do władzy Kazimierza Odnowiciela, miała miejsce tak zwana rebelia pogańska, której skutkiem był stan opisany przez Anonimowego Benedyktyna (zwanego Gallem) słynnymi słowami, iż napadnięte miasta „tak długo pozostały w opuszczeniu, że w kościele św. Wojciecha męczennika i św. Piotra Apostoła dzikie zwierzęta założyły swe legowiska”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz