12/21/2013

20 marca: Św. Wolfram z Sens



(zm. ok. 703)

Pierwszy żywot Wolframa (Vita Vulframni) nie podaje daty urodzenia Świętego. Wiadomo jedynie, że ojciec jego służył jako oficer na dworze dwóch z kolei królów frankońskich z dynastii merowińskiej, Dagoberta I i Chlodwiga II. On sam był natomiast dworzaninem Chlotara III i Teuderyka III. Wychowany w świętej wierze katolickiej i dobrych obyczajach, od młodego wieku zaprawiał się w czynnościach duchowych i wiele czasu poświęcał na studiowanie Pisma Świętego. 


Rychło też przyjął święcenia kapłańskie, a majętności swoje oddał na rzecz benedyktyńskiego klasztoru Fontenelle (obecnie opactwo Saint-Wandrille). Wkrótce został arcybiskupem diecezji Sens. Zasłynął na tej stolicy z prawdziwie ojcowskiej troski nad powierzoną mu trzodą, dla której był zawsze przystępny i świecił przykładem cnót. Długo jednak nie trwały jego spokojne rządy, zechciał bowiem Pan Bóg posłużyć się jego gorliwością dla innego rodzaju dzieła  dla pracy apostolskiej wśród pogańskiego ludu.

Idąc za przykładem misjonarzy angielskich, zabrawszy kilku kapłanów z opactwa Fontenelle, wyruszył do rozłożonej u wybrzeża Morza Północnego Fryzji, aby tam głosić zmartwychwstałego Chrystusa i siać ziarno świętej Ewangelii. W niedługim czasie po jego przybyciu owa kraina rozbrzmiała echem czynionych przezeń cudów i głoszonych nauk. Zachowało się między innymi podanie o dwóch nadprzyrodzonych zdarzeniach, które pociągnęły pogańskie dusze do światła prawdziwej wiary. 

Otóż lud zamieszkujący te tereny przechowywał odziedziczony po przodkach zwyczaj czynienia swoim bogom ofiar z ludzi. Pewnego razu Wolfram spotkał pogan prowadzących dziecię na śmierć. Ulitowawszy się nad pacholęciem, stanął w jego obronie. Jeden z kapłanów odpowiedział mu, iż jeżeli jego Chrystus uratuje dziecko, to będzie mógł ofiarować je swojemu Bogu na służbę. Tak też się stało – chłopiec powieszony na gałęzi, wsparty cudowną mocą, jakoby zasnął na dwie godziny, a potem w wyniku gorącej i nieustannej modlitwy misjonarza spadł razem z powrozem. Wielka ilość niewiernych widzących to zdarzenie przyjęła chrzest z rąk Wolframa.

Innym razem prowadzono dwoje dzieci, aby utopić je w morzu. Święty biskup i tym razem nie mógł patrzeć obojętnie i oddał się żarliwej modlitwie u brzegu morza. Widząc, jak starszy z chłopców podtrzymuje swego brata, aby ten później, niż on utonął, misjonarz przeżegnawszy się krzyżem świętym wstąpił na taflę wody i nie zmoczywszy szat, przeniósł zdziwione dziatki na brzeg. Ludność przytomna temu cudownemu zdarzeniu również przyjęła chrześcijaństwo.

Więcej kłopotu miał święty z władcą ludu Fryzów, Radbodem, który obiecał wprawdzie ochrzcić się, ale wciąż był silnie przywiązany do wiary swych przodków. W końcu zapytawszy Wolframa, który opowiadał mu o niebie i piekle, czy większość jego przodków jest w gronie błogosławionych czy też wśród cierpiących męki wieczne potępionych, gdy dowiedział się, że, aby przekroczyć bramy niebios, potrzebny jest chrzest święty, którego nie otrzymali jego ojcowie, odparł, że woli być z nimi niż z garstką ubogich w krainie, którą obiecuje mu misjonarz. Wkrótce umarł, nie obmyty wodą chrztu. Tak też sprawdziła się nauka Chrystusa Pana, iż nie poniesie możny swych bogactw i zaszczytów po śmierci, a ubodzy, ale wierni prawdziwemu Bogu, odbiorą obfitą nagrodę u Dawcy wszystkich dóbr.

Po zakończonej misji św. Wolfram osiadł jako prosty mnich w opactwie benedyktyńskim, z którego niegdyś wyruszył. Tam dokończył swego żywota i zmarł około roku 703.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz