12/23/2013

5 marca: Św. Jan Józef od Krzyża



(1654 – 1734)

Jan Józef od Krzyża to imię zakonne włoskiego arystokraty Karola Gaetano urodzonego na wyspie Ischia w zatoce neapolitańskiej. Jego pamięć jest wciąż żywa w rodzinnej wsi Ponte, gdzie rokrocznie odbywa się czterodniowy odpust ku czci Świętego. Nie jest to jedyne miejsce, w którym ludność otacza go kultem. Pamiętają o nim także mieszkańcy Neapolu, którzy przekazują z pokolenia na pokolenie legendę, według której ojciec Jan Józef przybył do ich miasta, by być świadkiem cudu krwi św. Januarego. Zmierzając do świątyni zgubił laskę w tłumie – miał wówczas nie tylko przenieść się cudownym sposobem przed wrota kościoła, ale i sama laska uniosła się w powietrzu, przemieszczając się do rąk swego właściciela.

Karol był jednym z siedmiu synów Józefa i jego małżonki Laury Gargiulo, przy czym aż pięciu z nich wybrało stan duchowny. Cechowała go od dziecka pogarda dla dóbr ziemskich, właściwa chrześcijanom aspirującym do wyższych stopni duchowej doskonałości. Chodził zawsze ubrany skromnie, wręcz ubogo, pomimo znakomitego pochodzenia i wysokiego statusu majątkowego. W wieku piętnastu lat wstąpił do zreformowanej przez św. Piotra z Alcantary gałęzi zakonu św. Franciszka – takk zwanych franciszkanów bosych lub alkantarzystów.

Nowicjat rozpoczął w klasztorze św. Łucji (Santa Lucia al Monte) w Neapolu. Młodziutki brat Jan Józef wziął sobie do serca surowe wskazania reformatora zakonu i prowadził życie przykładnie ascetyczne. Dlatego to właśnie jemu powierzono (już po trzech latach spędzonych w zakonie) kierownictwo nad rozbudową konwentu Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Piedimonte. Zbudowawszy tam nowy klasztor (zwany „Samotnią”), został jego pierwszym gwardianem. Tam też wbrew swojej woli, a jedynie z posłuszeństwa, przyjął święcenia kapłańskie.

Był to dopiero początek jego ofiarnej służby na rzecz franciszkanów bosych. Równocześnie prowadził nowicjat i wspierał budowę nowego klasztoru w Neapolu. Kiedy natomiast zgromadzenie alkantarzystów podzieliło się na dwie zwaśnione prowincje, hiszpańską i włoską, pracował gorliwie na rzecz pojednania, by po dwudziestu latach doprowadzić do ponownego połączenia. Władze zakonne wyznaczyły mu trudne zadanie przywrócenia dyscypliny we wszystkich konwentach, które nawiedzał z mieczem Słowa Bożego i batem surowej reguły.

Św. Jan Józef od Krzyża był obdarzony licznymi darami cudownymi. Miewał widzenia Matki Bożej z Dzieciątkiem, wykazywał zdolność bilokacji, uzdrawiania i proroctwa, zachowała się nawet relacja o wskrzeszeniu przezeń pewnego markiza. Święty przewidział datę swojej śmierci – powiedział do współbraci: „Wkrótce atak powali mnie na ziemię. Będziecie musieli mnie podnieść, ale będzie to ostatnia rzecz, jakiej doświadczę”. Tak też się stało. 5 marca 1734 zmarł na atak apopleksji, co otworzyło mu bramy wiecznej szczęśliwości. 


Beatyfikację ogłosił Pius VI w roku 1789, kanonizację zaś w 1839 roku Grzegorz XVI. Relikwie ojca Jana Józefa przez wieki spoczywały w klasztorze św. Łucji w Neapolu, natomiast w roku 2003 nastąpiła ich translacja do klasztoru Franciszkanów na rodzinnej wyspie Świętego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz