(1458 – 1524)
W każdej epoce znajdowali się śmiałkowie, którzy próbowali odzierać wspaniały gmach Kościoła Świętego ze starożytnego splendoru, w którym odbija się wciąż od nowa blask Bożej łaski działającej w świecie. U schyłku Wieków Średnich czynił to antychrześcijański nurt doby humanizmu, później natomiast jego kontynuacja w postaci rewolucji religijnej Marcina Lutra. W tym czasie powoływał Bóg różnorakich obrońców Swojej świętej sprawy, jednych słynących z głośnych czynów, innych zaś w cichości pracujących dla Królestwa Bożego i duchowej restauracji Kościoła. Do tych drugich należała błogosławiona Camilla da Varano, która jako klaryska używała imienia Baptysta.
Była córką książęcego rodu władającego miastem Camerino w prowincji Macerata. Jej ojciec Juliusz Cezar miał zwyczajne w tych czasach plany co do wydania za mąż swej córki i pomnożenia tym samym sławy i majątku rodziny. Wraz z małżonką Joanną, córką księcia Rimini, nie dbał zbytnio o religijną formację swej pociechy. Pan Bóg znalazł jednak sposób, by wyrwać młodziutką Kamilę z przesądów światowego myślenia i pociągnąć do swej służby. Gdy miała dziesięć lat, wywarły na niej ogromne wrażenie kazania wygłaszane gościnnie przez dwóch kaznodziejów franciszkańskich – błogosławionego Piotra z Mogliano i ojca Dominika z Leonessy. Nabrała ona wówczas wielkiej czci dla Męki Pańskiej i w każdy piątek, mimo tak młodego wieku, dobrowolnie zadawała sobie jakieś umartwienie. Rozwinęła potem ten wymagający samozaparcia sposób okazania miłości Panu Bogu i dlatego jej życie zostało określone jednym Wielkim Piątkiem.
Wbrew woli rodziców postanowiła wstąpić do zakonu i dopięła swego w wieku dwudziestu trzech lat, przyłączając się do konwentu klarysek w Urbino. Zakon przeżywał wtenczas odrodzenie pierwotnej surowości, a Kamila – odtąd siostra Baptysta – zapytana, dlaczego wybrała właśnie takie zgromadzenie, odpowiadała, iż nie uczyniła tego ani ze strachu przed piekłem, ani w nadziei nieba, lecz jedynie po to, by dogłębnie zjednoczyć się z Boskim Oblubieńcem i odwdzięczyć się za to, co zrobił dla rodzaju ludzkiego. Mówiła: „miłość za miłość, zadośćuczynienie za zadośćuczynienie, krew za Krew, śmierć za śmierć”. Zgłębiała żywoty świętych Franciszka i Klary, ćwiczyła się w cnotach, posiadała niezwykle głębokie życie duchowe, pełne mistycznych przeżyć, a także oddawała się twórczości duchowej, pisząc o drodze zjednoczenia z Bogiem i o cnotach. Zostawiła po sobie około dwudziestu dzieł, za najwybitniejsze uchodzi Traktat duchowych cierpień naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który miała napisać pod natchnieniem samego Pana Jezusa, mówiącego: „Idź i opisz Moje duchowe cierpienia, tak jak je poznałaś”. Postępowanie śladami Ukrzyżowanego w mękach, jakie cierpi Jego Ciało Mistyczne, było drogą życia błogosławionej Baptysty.
Wszakże nie od razu doszła ona do tych wszystkich owoców łaski. Musiała najpierw przypieczętować cierpliwością i posłuszeństwem swą miłość i wierność wobec upragnionego Oblubieńca. Po trzech latach spędzonych wśród prostych zatrudnień zakonnych w Urbino, jej modlitwy skruszyły widocznie serce ojcowskie i ufundował on klasztor klarysek w rodzinnej miejscowości. Tam przeniosła się siostra Baptysta i została ksienią. Dopiero po kilku latach wiernego wypełnienia reguły zakonnej i sumiennego zarządu powierzoną jej wspólnotą, a także po tragicznych wieściach o wymordowaniu jej rodziny przez bezwzględnego Cezara Borgię – co przyjęła z poddaniem woli Bożej, modląc się za zabójców – zaczęła doświadczać nadprzyrodzonych pocieszeń od Pana Boga.
Odtąd jej życie duchowe pełne było wizji i Świętych Obcowania – św. Klara osobiście dostarczała jej wskazówek co do zarządu klasztorem, matka Baptysta jednoczyła się w mistycznych stanach z cierpiącym Chrystusem, posiadała dar przeglądania sumień, a z drugiej strony przeżywała również ciężkie stany (noce duchowe), przez które Bóg pragnął przybliżyć jej duszę jeszcze bardziej do źródła miłości, które znajduje się w Jego Sercu. Święta księżniczka, która porzuciła dobra tego świata dla skromnego życia w zjednoczeniu z Bogiem wzbogaciła duchowy skarbiec Kościoła i wsparła jego mury chwiejące się pod naporem herezji i postępującej laicyzacji. Mimo ostrej pokuty, w której nigdy nie ustawała, dożyła sześćdziesięciu sześciu lat i przywitała dzień swych narodzin dla nieba w klasztorze w swej rodzinnej miejscowości. Była czczona przez wiernych, choć jej kult został zatwierdzony dopiero w XIX wieku przez papieża Grzegorza XVI 7 kwietnia 1843 r. Kanonizacji dokonał Benedykt XVI 17 października 2010 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz