12/04/2013

4 lipca: Św. Elżbieta Portugalska, królowa


José Gil de Castro (1820)

(1271 – 4 lipca 1336)

Św. Elżbieta była córką króla Aragonii Piotra III Wielkiego i Konstancji sycylijskiej, a przyszła na świat w Saragossie, stolicy Aragonii. Na dworze swych rodziców nabrała usposobienia do pobożności i dobroczynności, które nie zmieniło się, gdy w wieku dwunastu lat została wydana za króla Portugalii Dionizego I. 

W Portugalii nazywana była Izabelą (Isabel, a w języku katalońskim Elisabet). Żyjąc na dworze swego męża nie oddawała się lenistwu czy światowym zbytkom i rozkoszom, lecz wstawała wcześnie rano, gorliwie uczestniczyła we Mszy Świętej, a następnie wędrowała po mieście, aby doglądać potrzeb swoich poddanych i zadbać o godne sprawowanie służby Bożej w kościołach – podobno nawet osobiście dbała o piękno liturgii w kościołach wiejskich i miejskich. Równocześnie nie zaniedbywała obowiązków małżeńskich, których owocem było wydanie na świat następcy tronu Alfonsa i córki Konstancji, wydanej później za Ferdynanda IV Kastylijskiego.

Królowa Isabel nie miała szczęścia do swego małżonka, który okazał się utracjuszem, oddającym się namiętnie polowaniom i hulankom, a niewiele czasu poświęcającym sprawom dworu i małżeństwa. To drugie zaniedbanie wydało wkrótce gorzkie dla Izabeli owoce w postaci zdrad Dionizego i kolejnych nieślubnych dzieci przychodzących na świat. Świątobliwa monarchini znosiła swoje położenie tak, jak może je znosić prawdziwie heroiczna chrześcijańska niewiasta, która dla wierności obowiązkom stanu ponosi trudną ofiarę z miłości własnej, a żal i upokorzenie zachowuje jedynie dla Boga, którego Serce staje się najsłodszym pocieszeniem. Nadprzyrodzone, choć konieczne w jej położeniu posłuszeństwo skłoniło Elżbietę nawet do wychowywania królewskich dzieci z nieprawego łoża.

Po pewnym czasie Bóg, który sobie tylko znanymi drogami wiedzie ludzi do świętości i zbawienia, postanowił wynagrodzić ofiarę swej umiłowanej córki, a występnego małżonka zawrócić z drogi rozpusty. Stało się to za sprawą intrygi dworskiej zawiązanej przez jednego z paziów, chcącego wywrzeć zemstę na innym słudze, który wspomagał królową w jej działalności dobroczynnej, dzięki czemu cieszył się szczególnymi względami. Zawistny służący doniósł królowi, iż jego małżonka przekracza dozwolone granice poufałości z tamtym paziem, a łacnie podający ucho na plotki władca dał wiarę temu pomówieniu. W nieubłaganym gniewie nakazał zgładzić mniemanego winowajcę wapiennikowi zajmującemu się paleniem w piecu. Posłał pazia królowej do owego wapiennika, którego miał on zapytać, czy dany mu rozkaz został wykonany. Wapiennik usłyszawszy to pytanie, miał wrzucić młodzieńca do pieca.

Pan Bóg postanowił okazać swoją sprawiedliwość i nie dopuścił do uśmiercenia niewinnego chłopaka. Otóż, kiedy idąc spełnić polecenie, przechodził on koło kościoła, akurat zadzwoniono na Mszę Świętą – natchniony młodzieniec wstąpił nie namyślając się i tak pogrążył się w modlitwie, że ocknął się po wysłuchaniu trzeciej Mszy. W tym czasie zawistny paź, autor intrygi, przekonany, iż jego ofiara spłonęła już w piecu, udał się do wapiennika i zapytał, czy rozkaz został wykonany, za co spotkała go kara ze strony Bożej Opatrzności, zaś sługa sprawiedliwy został ocalony.

To wydarzenie poruszyło sumienie Dionizego i odczytał w nim znak Boży. Powziął odtąd postanowienie poprawy i odprawił swoje kochanki. Nie oznaczało to wszakże końca utrapień królowej. Oto bowiem powstał ciężki zatarg między królem a jego prawowitym synem Alfonsem, który obawiał się utraty sukcesji z powodu nieślubnego syna Alfonsa Sancheza. W roku 1323 już miało dojść do zbrojnej rozprawy, kiedy odważna niewiasta, dosłownie wbiegając między gotowych do starcia rycerzy, jęła ze łzami przekonywać obie strony do zgody. Jej interwencja okazała się pomyślna. W jakiś czas potem zachorował jej mąż, a choroba ta okazała się drogą jego pokuty i pojednania z Bogiem. Błogosławiona małżonka krzepiła go na ciele i duchu, sprowadzając do jego serca skruchę i żal za grzechy. Król przyjąwszy uczciwie ostatnie sakramenty, zmarł w roku 1325.

Na tronie zasiadł pierworodny potomek Dionizego i Izabeli, ożeniony z Beatrice kastylijską, który zapisał się w pamięci potomnych jako Alfons IV Dzielny. Wdowa natomiast postanowiła spędzić resztę swego życia w zaciszu klasztornym. Sprzedała wszystkie swoje klejnoty, wstąpiła do Trzeciego Zakonu św. Franciszka i zamieszkała w ufundowanym przez siebie klasztorze w Coimbrze. Będąc już w zakonie, musiała ponownie podjąć mediacje, tym razem w konflikcie jej syna z wnukiem Piotrem I, królem Portugalii. Z powodu owych misji pokojowych Święta została uczczona przydomkiem „anioła pokoju”.

Królowa-mniszka dopiero na łożu śmierci złożyła śluby zakonne, a świątobliwy żywot zakończyła 4 lipca roku Pańskiego 1336. Została otoczona kultem wiernych, a jej grób w Coimbrze zaczął gromadzić coraz liczniejsze pielgrzymki, podczas których Pan Bóg miejsce spoczynku doczesnych szczątków swojej służebnicy ozdabiał coraz nowszymi cudami. Mimo to proces kanoniczny podjęto dopiero w XVI, zakończył się natomiast kanonizacją za papieża Urbana VIII w roku 1625. Gdy w trzysta lat po śmierci otworzono grobowiec Świętej, jej ciało pozostawało w stanie nienaruszonym wydając przyjemną woń.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz