Peter Paul Rubens Obraz z cyklu Dwunastu Apostołów (1612/13) |
(zm. ok. 67)
W Piśmie Świętym Nowego Testamentu znajdziemy czternaście wzmianek o św. Tomaszu, większość w Ewangeliach, jedną zaś w Dziejach Apostolskich. Sama Ewangelia św. Jana wspomina o nim cztery razy. Tomasz, zwany też Didymosem, występuje na kartach Ewangelii jako człowiek pozornie pełen sprzeczności. Z jednej strony przed wyruszeniem Pana do Jeruzalem mówi on do współuczniów: „Pójdźmy i my, abyśmy z nim umarli”, z drugiej nie dowierza im, gdy opowiadają o zmartwychwstaniu Pańskim, stąd przylgnął do niego przydomek niewiernego Tomasza. Raz więc gotów jest iść ze Zbawicielem na śmierć, innym razem mówi, iż nie uwierzy we wszechmoc Pana, jeśli nie otrzyma dowodu.
Kościół Święty podaje nieco może zaskakującą wykładnię owego zwątpienia Tomaszowego – zwraca bowiem uwagę na jego wartość jako rozumowe poszukiwanie Pana Boga, a nie poprzestawanie na opinii innych osób. W takim kontekście „niewierny Tomasz” staje się pierwszym apologetą Kościoła – daje niejako wzór przyszłej apologetyki, czyli dziedziny nauki zajmującej się rozumowym i historycznym dowodzeniem prawdziwości objawionej religii. Jego zwątpienie staje się dla nas wzmocnieniem i dowodem wiary. Mówił o tym św. Grzegorz Wielki w jednej ze swych homilii, przypadającej na dzień wspomnienia tegoż Apostoła: „Więcej mianowicie nam Tomasza niewiara do wiary służy niż wiara wiernych uczniów, ponieważ kiedy ten do wiary został doprowadzony przez dotyk, nasz rozum odłożył wszelką wątpliwość i umocnił się w wierze”.
Tomasz popełnił równocześnie błąd – mając wprawdzie prawo do rozumowego potwierdzenia wiary w zmartwychwstanie, nie wyznał swojej słabości i nie poprosił o to, by Pan Jezus sam potwierdził go w wierze danym przez Siebie dowodem, lecz wymagał od Pana, aby uczynił to w sposób zgodny z jego oczekiwaniem, w czym wyraziła się nieufność Apostoła i pycha żądająca od Boga, aby działał wedle wymagań człowieka. Syn Boży pragnął jednak dać to świadectwo i wzmocnić wiarę swego ucznia, dlatego uprzedzając nawet pytanie Tomasza, po pozdrowieniu uczniów słowami „Pokój wam”, sam zwrócił się do wątpiącego: „Włóż tu palec twój i oglądaj ręce moje, i wyciągnij rękę twoją i włóż w bok mój, a nie bądź niewierny, ale wierny”, na co przekonany uczeń odpowiedział słynnymi słowami: „Pan mój i Bóg mój” stanowiącymi wyznanie Bóstwa Chrystusowego i prawdziwości Jego nauczania.
O działalności apostoła Tomasza po zesłaniu Ducha Świętego dowiadujemy się już z podań Tradycji. Pisał o nim autor Historii kościelnej (Historia Ecclesiastica), a także Ojcowie Kościoła (Klemens aleksandryjski, Grzegorz z Nazjanzu, Hieronim), pisarze kościelni na czele z Tertulianem czy chociażby św. Paulin z Noli. Źródła te informują, iż Apostoł wyruszył podobnie jak inni uczniowie, by w odległych krajach głosić Dobrą Nowinę zmartwychwstałego Chrystusa. Miał się znaleźć w kraju Partów (obecny Iran) i wśród sąsiednich ludów (Medów, Persów i innych).
Informacje o ostatnich latach i o męczeńskiej śmierci Didymosa uzupełniają źródła apokryficzne, wspominane w dawnych źródłach kościelnych. Ostatnim miejscem, w jakim Apostoł głosił Ewangelię, chrzcił i rozszerzał Królestwo Jezusowe, miały być Indie. Odwodząc coraz większe rzesze od bałwochwalstwa, Tomasz naraził się miejscowemu władcy i został przez niego zgładzony. Chrześcijańska ludność Indii czci do dziś Apostoła jako swego patrona, a miejscem pielgrzymek związanym z jego kultem jest Calamina, czyli góra św. Tomasza położona na przedmieściach miasta Madras – tam wedle miejscowych podań Święty miał zginąć śmiercią męczeńską. W polskiej tradycji Tomasz zapisał się jako patron Zamościa i został umieszczony w herbie miasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz