(lata 70. VII w. – 5 czerwca 754)
Anglosaski biskup misyjny Bonifacy, zwany apostołem Niemiec – co jednak znacznie zawęża jego rzeczywiste znaczenie – jest postacią zdecydowanie zbyt mało znaną. Jego rola w dziejach ukształtowania średniowiecznej Christianitas jest bowiem nie do przecenienia. Uczestniczył on aktywnie w utworzeniu modelu religijno-politycznego będącego cechą charakterystyczną zachodnioeuropejskiej – łacińskiej – cywilizacji. Zwykle mówi się o królu Franków Pepinie Małym i papieżu Stefanie II, którzy powołali do życia Państwo Kościelne, zapomina się wszakże o św. Bonifacym, który przedtem majordomusa Pepina koronował i w porozumieniu z Głową Kościoła oraz władcami świeckimi przygotowywał grunt, na którym miała wykwitnąć cywilizacja chrześcijańsko-klasyczna, czyli łacińska, której emanację przez pewien czas stanowiło Święte Cesarstwo Rzymskie Karola Wielkiego.
Młodość i pierwsze apostolskie kroki
Święty przyszedł na świat w miejscowości Crediton w hrabstwie Wessex i otrzymał na chrzcie imię Winfryd. Został posłany na naukę do szkół przyklasztornych (między innymi w Exeter), gdzie zdobył gruntowną wiedzę i odkrył drogę kapłańskiego powołania. Wyświęcony został w wieku lat trzydziestu i zasłynął taką erudycją wśród duchowieństwa, że na głoszone przez niego nauki zjeżdżali się mnisi z czterech opactw. Winfryd jednakże pełnił swoje obowiązki raczej przez posłuszeństwo, ponieważ jego wzrok spragniony chwały Bożej zwracał się gdzie indziej – ku kontynentowi, gdzie upatrywał celu swej misyjnej działalności. Jakoż przekonał on w końcu opata swego klasztoru i wyruszył do Germanii.
Jego pierwsza wyprawa nie była udana, dotarłszy bowiem do Fryzji, zastał wprawdzie miejscowego biskupa skorego do współpracy, ale panujący wówczas król Radbod był zaciekłym poganinem i zaprowadzał restaurację starych kultów, uniemożliwiając misjonarzom skuteczną pracę. Dopiero później wojska Karola Młota skruszyły jego władzę i otworzyły drogę do chrystianizacji kraju. Winfryd powrócił do Anglii i otrzymał propozycję zostania opatem, której nie przyjął i w roku 718 udał się ponownie na kontynent. Dotarł tym razem do samego Rzymu przed oblicze Ojca Świętego Grzegorza II, który podjął go z radością i udzielił apostolskiego błogosławieństwa. Potem Święty znów stanął w państwie Fryzów, by kontynuować przerwane dzieło. Ufundował w tym czasie także klasztor benedyktyński w Turyngii. Kolejne kościoły zakładane przez misjonarza zaczęły mnożyć się w zdumiewającym tempie.
Papież, usłyszawszy o tak obfitym plonie jego pracy, mianował Winfryda biskupem misyjnym w roku 723 i nadał mu imię Bonifacego (Bonifacius, czyli czyniący dobro). Św. Bonifacy zdawał sobie sprawę, jak ważna dla rozszerzenia Królestwa Bożego jest współpraca dwóch ustanowionych przez Boga władz – duchownej i świeckiej – i od początku wykazał się podziwu godną zdolnością wyzyskania tego najbardziej pożądanego dla sprawy Bożej sojuszu. Z Rzymu udał się na dwór majordoma Karola Młota i zaopatrzony w list żelazny przystąpił do krzewienia i odnowy życia religijnego w państwie Franków i na sąsiednich ziemiach.
Roztropny krzewiciel Wiary
Kościół, pozostający pod kontrolą niedawno wydobytych z mroków pogaństwa władców, był – jak czytamy w listach Świętego – w nie najlepszej kondycji. Krytykował on brak dyscypliny, zeświecczenie duchowieństwa i złe obyczaje panujące na dworze Karola Martela. Z drugiej strony słowa jednego z listów Bonifacego znakomicie oddają warunki tamtych czasów: „Bez patronatu księcia Franków nie mogę rządzić wiernymi Kościoła ani bronić księży, kleryków, zakonników i zakonnic. Bez jego rozkazów i strachu, jaki one budzą, nie mogę nawet udaremnić pogańskich obrządków i praktykowania bałwochwalstwa”.
Po śmierci papieża Grzegorza II, na Stolicy Piotrowej zasiadł jego następca Grzegorz III. Był on również pełen uznania dla zasług angielskiego misjonarza i w roku 738 nadał mu tytuł legata papieskiego wraz z prawem konsekrowania biskupów na potrzeby swojej działalności. W tym okresie widzimy Bonifacego między innymi budującego struktury kościelne w Bawarii (biskupstwa w Salzburgu, we Freising, w Ratyzbonie i Pasawie). W roku 742 za zgodą papieża św. Zachariasza zwołał on synod (prawdopodobnie we Frankfurcie nad Menem), który uchwalił szereg wytycznych dotyczących dyscypliny kościelnej i kwestii neofitów z pogaństwa na ziemiach germańskich. Zaś na prośbę Pepina Małego dokonał reformy kościelnej w Galii.
Jednocześnie sprowadził on szereg znakomitych osób duchownych, zarówno mężczyzn, jak i niewiast, którzy mieli stanowić zastęp jego współpracowników nauczających i prowadzących do Boga ludy podległe apostolskiemu legatowi; przebywał z nimi przez jakiś czas na Monte Cassino dla przejęcia się ideałem zakonnej drogi doskonałości. Czerpiąc z tego wzoru, Bonifacy założył w 744 klasztor w Fuldzie, który stał się ważnym ośrodkiem życia chrześcijańskiego w Niemczech. O swej fundacji pisał do Ojca Świętego: „Pośród rozległej puszczy, w pobliżu plemion mojemu nauczaniu powierzonych, założyłem klasztor i zaludniłem go zakonnikami żyjącymi pracą rąk własnych w największej powściągliwości, według reguły świętego ojca Benedykta. Miejscowość tę uczciwie nabyłem i poświęciłem ją Zbawicielowi, tu też pragnąłbym złożyć kości moje”.
Arcybiskup moguncki duchowym ramieniem Christianitas
W roku 745 biskup misyjny miał wreszcie znaleźć stałą diecezję. Wtedy bowiem został zrzucony ze stolicy niesławny biskup moguncki, którego znakomity historyk katolicki Franz Joseph Holzwarth nazywa jednym „z owych dzikich żołdaków, których Karol Martel opłacał biskupstwami i opactwami”. Bonifacy zajął jego miejsce, a Moguncja została podniesiona do rangi metropolii krajów germańskich. Święty nigdy nie pragnął dla siebie uznania ze strony ludzi, a wszystkich dyplomatycznych kontaktów używał jedynie na chwałę Bożą. Tym bardziej więc, gdy został metropolitą, zjednał sobie poważanie władców i innych hierarchów Kościoła. Niemniej już wcześniej wywierał wpływ na życie polityczne, między innymi odwodząc króla Longobardów Liutpranda od zbrojnego nękania Rzymu.
Nieocenioną zasługą dla cywilizacji, jaką wsławił się św. Bonifacy, było popieranie dążności zjednoczeniowych i starań o koronę królewską majordoma Pepina Krótkiego. W roku 751 został on przez Bonifacego pomazany świętymi olejami za przyzwoleniem Stolicy Świętej, zaś w trzy lata później papież przyznał dynastii Karolingów przywilej dziedziczenia tronu Franków. W rok później Pepin poparł utworzenie Państwa Kościelnego i zobowiązał się do obrony ojcowizny św. Piotra przed najazdami Longobardów. Miało to doniosłe znaczenie, ponieważ utwierdzało sojusz Tronu i Ołtarza, ten wielki ideał cywilizacji łacińskiej, augustiański ideał Państwa Bożego, który urzeczywistniał się w różnych momentach historii. Drugim ważnym aspektem tego wydarzenia było ukonstytuowanie się pozycji Zachodu względem obcej cywilizacji bizantyńskiej, w której Kościół Chrystusowy stanowił narzędzie w rękach wszechwładnego cesarza, a która wkrótce miała zupełnie porzucić utwierdzoną na sukcesji Piotra Arkę Zbawienia.
Ostatni rozdział pełnego zasług życia
Zaangażowanie św. Bonifacego u schyłku jego życia ponownie skierowało się ku krajowi, gdzie stawiał swe pierwsze apostolskie kroki. Otóż we Fryzji po śmierci biskupa św. Willibrorda w 739 roku chrześcijaństwo zaczęło być wypierane przez agresywne pogańskie hordy. Arcybiskup Bonifacy postanowił resztę swych dni poświęcić na podźwignięcie Wiary i obronę ludu chrześcijańskiego na tych ziemiach. Posadził więc na tronie mogunckim swego ucznia Lullusa i wyruszył w ostatnią misyjną podróż.
Tam szczodrobliwy Bóg miał dodać do wszystkich zasług swego sługi jeszcze jedną, najzaszczytniejszą i najzbawienniejszą, mianowicie palmę męczeństwa. Apostoł Zachodniej Europy poniósł śmierć z ręki pogan podczas udzielania sakramentu bierzmowania licznej rzeszy Fryzyjczyków niedaleko miasta Dokum. Został zamordowany wraz z pięćdziesięcioma innymi chrześcijanami. Przed opuszczeniem swej stolicy Święty zostawił polecenie, aby pochowano go nie jak hierarchę, lecz jak prostego mnicha w opactwie benedyktyńskim w Fuldzie. Wola arcybiskupa została spełniona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz