12/11/2013

8 maja: Św. Stanisław ze Szczepanowa



(ok. 1130  11 kwietnia 1179)

Jeden z głównych Patronów Polski obok św. Wojciecha i samej Królowej Wszystkich Świętych, jest postacią tak znaczącą dla naszej historii, że nie sposób przecenić jego roli – zarówno jako orędownika w niebie jak i hierarchy zasłużonego za życia i po śmierci dla polskiej jedności i niepodległości.

Stanisław ze Szczepanowa, jak każdy prawdziwy naśladowca Jezusa Chrystusa ceniący prawdę ponad względy ziemskie, równocześnie wzbudził przeciwko sobie wrogość tych, którym z różnych powodów chrześcijański porządek broniony przez świętego biskupa był nie na rękę. W ogniu tej walki powstały dwie tradycje dotyczące okoliczności męczeńskiej śmierci polskiego Patrona. Jedna dworska – przedstawiająca Stanisława jako buntownika, druga związana ze środowiskiem kapituły krakowskiej – akcentująca moralny charakter biskupiego sprzeciwu wobec poczynań Bolesława Szczodrego odpowiedzialnego za jego zabójstwo.

Stanisław przyszedł na świat w rodzinie posiadającej włości w Szczepanowie niedaleko Bochni. Odebrał katolickie wychowanie w domu, a następnie edukację w kraju i zagranicą. Jeszcze jako świecki kanonik kapituły katedralnej w Krakowie pełnił obowiązki sekretarza biskupa Lamberta Suły. Hierarcha nakłonił go do przyjęcia święceń kapłańskich, co też uczynił Stanisław około trzydziestego roku życia. Biskup Lambert wytypował go na swego następcę. Za zgodą księcia Bolesława ksiądz Stanisław ze Szczepanowa zasiadł na stolicy krakowskiej diecezji w roku 1072.

Pierwszym wielkim i ważnym dla Polski dokonaniem Świętego było wskrzeszenie metropolii gnieźnieńskiej, która została obalona i spustoszona podczas powstania pogańskich żywiołów w latach trzydziestych. Krok ten stanowił kontynuację programu pierwszych Piastów, którego patronem był święty Wojciech. Kiedy bowiem zabrakło niezależnej archidiecezji, arcybiskupstwo magdeburskie wznowiło roszczenia podporządkowania piastowskiego państwa jurysdykcji Kościoła w Niemczech. Zabiegi, jakie biskup Stanisław podjął w Stolicy Świętej doprowadziły do odebrania ważnego atutu w rękach ekspansyjnej polityki cesarstwa.

Od początku swych rządów zasłynął Stanisław jako pasterz pełen miłosierdzia i sprawiedliwości, niosący pomoc ubogim, a możnych nieprzyjaciół zjednujący skromnością i wielkoduszną miłością, wszystkich zaś na równi gromiący z powodu grzechów zabijających dusze zarówno małych jak i wielkich. Znał i osobiście zabiegał o pomoc dla każdej wdowy i sieroty w okolicy, a przy wizytacjach parafii nie wysługiwał się swym duchowieństwem, lecz osobiście pilnował porządku i duchowego dobra wśród powierzonej mu owczarni.

Pewnego razu Biskup udał się do niejakiego Jana Brzeźnickiego, aby poświęcić wystawiony przezeń kościół w Brzeźnicy. Pan rozgniewał się o coś na hierarchę i przepędził go, poturbowawszy jego służbę. Pasterz nie bacząc nawet na godność biskupiego stroju, a pragnąc jedynie dobra duszy tego człowieka, całą noc spędził na łące pod gołym niebem modląc się za porywczego wielmoża – gdy zaś ten opamiętał się nazajutrz i przyszedł do Stanisława, Święty wybaczył mu od razu i poszedł konsekrować dom Boży.

Początkowo współpraca Biskupa krakowskiego i panującego księcia Bolesława układała się nader pomyślnie. Hierarcha zabiegał w Rzymie o koronację dla władcy, ten zaś łożył środki na rozwój życia kościelnego. W pewnym momencie miał jednak zaistnieć spór, który wpłynął na dzieje młodego państwa, a którego okoliczności pozostają niewyjaśnione. Wiadomo jedynie, że niezgoda między biskupem i królem doprowadziła do ekskomuniki rzuconej na władcę i doraźnego wyroku skazującego św. Stanisława na karę obcięcia członków (truncatio membrorum). Istnieją różne hipotezy na temat tła tego sporu, wszystkie są natomiast zgodne, iż biskup krakowski strofował publicznie króla (z powodu rozpusty bądź złego traktowania poddanych), ten zaś nie mogąc pohamować gniewu nakazał zabić bądź sam zabił świętego biskupa. U Wincentego Kadłubka znajdziemy wersję, iż miało to miejsce po wyprawie kijowskiej Bolesława, który tak długo trzymał swych żołnierzy na kampaniach wojenny, że ich żony dopuściły się wiarołomstwa. Król miał wówczas tak bezlitośnie i w zapamiętaniu karać niewierne małżonki, że sprowadził na siebie gniew i klątwę krakowskiego hierarchy.

Jedynym źródłem pisanym pobieżnie wspominającym o tych wydarzeniach jest kronika Anonimowego Benedyktyna zwanego Gallem, piszącego w ponad trzydzieści lat później i nie będącego naocznym świadkiem. Winę umieszcza on po obu stronach, biskupa jednak nazywa zdrajcą (traditor). To jedno słowo występujące w kronice dało początek nie kończącemu się pasmu pomówień oskarżających Świętego o konszachty ze spiskowcami w kraju i wrogami zagranicą. Tymczasem słowo to występuje w dziele Anonimowego Benedyktyna kilkanaście razy i bynajmniej nie zachowuje jednakowego znaczenia odnoszącego się do tak rozumianej zdrady. Prawdopodobnie owe traditio oznacza po prostu odstąpienie od obowiązków feudalnych, którymi związany był biskup Stanisław jako poddany króla. Nie od wczoraj jednakże wiadomo było, że władca nie jest ponad Kościołem, ale w Kościele (tak pouczał święty Ambroży cesarza Teodozjusza), chociaż w praktyce panujący nie chcieli uznawać tej zależności. Święty papież Grzegorz VII, gdy ekskomunikował Henryka IV został okrzyknięty zdrajcą cesarstwa (traditor Imperii). Stanisława oskarżono zaś o przyłączenie się do spisku przeciwko panowania Bolesława Szczodrego, którego przywódcą był prawdopodobnie palatyn Władysława Hermana Sieciech.

Żadnemu historykowi nie udało się jak dotąd znaleźć faktograficznych podstaw tego zarzutu, jego powtarzanie należy zatem przypisać niewiedzy bądź chęci nadszarpnięcia sławy świętego sługi Kościoła. Pomimo tylu niejasności wiadomo, iż mord dokonany na biskupie niemało przyczynił się do powstania zamętu w kraju, król bowiem był zmuszony uchodzić i trudno nawet stwierdzić, gdzie złożył swe doczesne szczątki, zaś państwo Piastów utraciło na długie lata wypracowaną przez kilka pokoleń koronę.

Przy okazji procesu kanonizacyjnego rozpoczętego oficjalnie przez Innocentego IV w 1250 udowodniono, że kult Męczennika trwał nieprzerwanie od jego chwalebnej śmierci. Stwierdzono też cuda za wstawiennictwem Świętego. Dla historii Polski ważna jest pośmiertna rola, jaką odegrał on w stronnictwie dążącym do zjednoczenia piastowskich ziem w czasie rozbicia dzielnicowego. Powstała głośna metafora, że tak jak obcięte członki Męczennika zrosły się w sposób cudowny, tak za jego wstawiennictwem zjednoczą się ziemie dzielone wciąż małostkową niezgodą książąt. 

Ideał św. Stanisława podjął i propagował chociażby arcybiskup Jakub Świnka, duchowy przywódca obozu zjednoczeniowego, który koronował w 1295 roku Przemysła II na króla Polski. Na inny ważny aspekt męczeństwa św. Stanisława zwraca uwagę krakowski historyk konserwatywny Walerian Kalinka. Otóż święty biskup miał według niego swoją niezłomną postawą nie tylko bronić chrześcijańskiego ładu w państwie, ale również złamać na swej piersi absolutną władzę dzierżoną przez pierwszych Piastów i pośrednio przyczynić się do rozwinięcia ducha obywatelskiego wśród tworzącego się narodu politycznego.

Kościół św. Michała Archanioła na Skałce w Krakowie, gdzie zamordowano Świętego stał się miejscem pielgrzymek. To tam większość królów polskich odbywała nabożeństwo ekspiacyjne przed koronacją i tam od setek lat aż po dziś dzień wyrusza uroczysta procesja z katedry wawelskiej. Ósmy maja 1254 roku, kiedy ogłoszono w Polsce kanonizację Biskupa krakowskiego był symbolicznym dniem chwilowego pojednania zwaśnionych książąt, którzy zjechali się na uroczystości do Krakowa. Orędownictwo w niebie św. Stanisława towarzyszy odtąd dziejom polskim – choćby przy okazji bitwy pod Grunwaldem, kiedy miano widzieć jego postać nad polskimi hufcami, a sam Władysław Jagiełło twierdził, iż zawdzięcza zwycięstwo właśnie temu Świętemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz