12/10/2013

17 maja: Św. Paschalis Baylón



(1540 – 17 maja 1592)

Św. Paschalis urodził się w miejscowości Torrehermosa w Aragonii, na północy Hiszpanii, czyli w regionie o wyjątkowo silnie zakorzenionej tożsamości katolickiej, skąd zaledwie pół wieku wcześniej wyruszały ostatnie wyprawy wojenne Ferdynanda Katolickiego, który wraz z małżonką Izabelą Kastylijską dopełnił dzieła Reconquisty i zjednoczenia Korony Hiszpańskiej. Na tej ziemi Bóg powołał nowego szermierza Wiary, którego wyjątkowość tkwiła w godnych podziwu cnotach pokory i duchowego ubóstwa, dzięki którym sprawdziły się słowa Pana Jezusa, że kto się uniża, wywyższonym będzie, a imię prostego i nieuczonego pastuszka, który przywdział franciszkański habit zasłynęło we wszystkich zakątkach katolickiego świata, Kościół Boży ozdabiając kwiatem świętości i przydając nowego blasku nieśmiertelnej sławie jego Ojczyzny.

Jest jeszcze inny ważny aspekt, o którym poucza nas żywot Świętego, mianowicie to, iż każdy wierny chrześcijanin ma odpowiednie tylko dla siebie miejsce i zadanie w Kościele Chrystusowym i stanowi jedyną w swoim rodzaju i niepowtarzalną cegłę w budowie Jeruzalem niebieskiej, wiecznej Ojczyzny dusz wszystkich sprawiedliwych. Zgodnie z tym niezmiennym prawidłem Paschalis Baylón już od dzieciństwa był prowadzony dłonią Bożej Opatrzności. Chciał bowiem udać się na naukę, ale nie pozwolił na to status majątkowy pobożnych, lecz ubogich rodziców – uznał w tym wolę Bożą i bez wewnętrznego buntu podjął pracę pasterza trzód w rodzinnej wsi.

Już wówczas dostąpił łaski wybudowania głębokiej i bardzo osobistej więzi z Panem Bogiem. Czas spędzany przy wypasie owiec poświęcał na medytacje duchowe, a w wolnych chwilach oddawał się modlitwie. Wystrugał w tym celu podobiznę Matki Bożej i krzyża świętego na swym pasterskim kiju, który na czas modlitwy zatykał w ziemi. Czasami oddając się owym poufnym rozmowom ze Stwórcą wpadał w zachwycenie i doznawał stanów mistycznych. Nie poprzestał jednakże na naukach odbieranych z bezpośredniego natchnienia Bożego, lecz znalazł sposób, by, pomimo iż nie posiadł umiejętności czytania, czerpać wiedzę również ze źródeł pisanych. Otóż zabierał on ze sobą książki i prosił napotkanych przechodniów, by odczytywali dla niego fragmenty – w taki sposób po jakimś czasie nauczył się czytać i odtąd nie rozstawał się z katechizmem i innymi zbawiennymi lekturami.

Jego sumienność, uczciwość i wysoko rozwinięta w tak młodym wieku mądrość zrobiły tak ogromne wrażenie na bogatym panu, dla którego pracował, iż postanowił on oddać swemu słudze rękę swej córki wraz z niemałym posagiem. Także i tym razem Święty zdobył się na niebagatelne wyrzeczenie – zrezygnował ze szczęścia rodzinnego z panną z dobrego domu, zrezygnował z dostatniego życia, z szacunku, jaki zapewne zaskarbiłby sobie jako odpowiedzialny ojciec i zarządca majątku rodzinnego... od jakiegoś czasu dojrzewało w nim bowiem powołanie zakonne. Pragnął zostać bratem w zgromadzeniu św. Franciszka. Podziękował zatem swemu chlebodawcy za wspaniałomyślną propozycję i wstąpił do nowicjatu franciszkanów w Walencji. Tam z zaparciem samego siebie wykonywał wszystkie najcięższe i najniewdzięczniejsze prace. Pełniąc funkcje furtiana mógł nie tylko spełniać owe czynności, ale również stykać się na co dzień z ubogimi, którzy znajdowali wsparcie u świątobliwego brata Paschalisa.

Paschalis Baylón był przede wszystkim człowiekiem szczęśliwym i to jest kolejna lekcja, jaką możemy odczytać na kartach jego żywota. Jest to w ogóle szczególny przywilej Świętych Bożych, którzy zdobywając się na całkowitą ofiarę z siebie na rzecz miłości Boga i bliźnich osiągają już za życia błogosławiony stan spełnienia i szczęśliwości płynącej z posiadania Boga, poza którym nie ma nic cennego i godnego pożądania. Ową szczęśliwość osiągnął w takim stanie, w jakim Pan Bóg go postawił i w nim pragnął pozostać do śmierci. Gdy zaś przełożony zaproponował mu naukę teologii i przyjęcie święceń kapłańskich, Święty odmówił, ponieważ widział swoje powołanie w chodzeniu śladami świętego założyciela zgromadzenia Braci Mniejszych, który również nie przyjął święceń kapłańskich.

W zakonie wybudował w sobie pełne rzewności i najgorliwsze nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu, któremu poświęcał całe noce i wszystkie wolne chwile. Z tego powodu bywa czasem nazywany Serafinem Eucharystii. Ćwiczył się także w cnocie posłuszeństwa, ale tylko wtedy, gdy rozkazy przełożonych nie sprzeciwiały się w żaden sposób prawu Bożemu – w przeciwnym wypadku grzecznie, lecz bezapelacyjnie odmawiał posłuszeństwa. Należał on do ruchu wywodzącego się od św. Piotra z Alkantary, który postulował powrót do pierwotnego ubóstwa i skromności rodziny franciszkańskiej. Przed śmiercią zaś dane mu było wsławić się nie tylko prostym żywotem niepozornego, lecz bogatego w ukryte zasługi mnicha – został bowiem wysłany do Paryża (w roku 1576), by dostarczyć dokumenty na kapitułę generalną zgromadzenia.

Grasowały wówczas po Francji bandy protestanckich hugenotów, którzy napadali katolików, obierając zakonników za szczególny cel swej agresji. Byli oni zaciekłymi wrogami objawionej nauki o realnej obecności Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, dzięki czemu Paschalis mógł okazać swą miłość do Jezusa Eucharystycznego znosząc ich słowne napaści, a nawet agresję fizyczną, gdyż pewnego razu heretycy obrzucili go kamieniami, zadając obrażenia. Duchowy syn św. Franciszka, choć był samoukiem odpierał z zachwycającą celnością podstępne doktryny odstępców.

Po powrocie do Hiszpanii nadal pędził żywot świątobliwego brata zakonnego. Pod koniec życia zachorował ciężko, a uprzedzony w sposób nadprzyrodzony o swej śmierci, przygotował się do niej skrupulatnie i przyjąwszy ostatnie sakramenty oddał ducha Panu Bogu w dzień Zesłania Ducha Świętego 1592 roku. Został beatyfikowany przez Pawła V w roku 1618, kanonizowany zaś w 1690 roku przez Aleksandra VIII. Ojciec Święty Leon XIII ogłosił go patronem kongresów eucharystycznych. Podczas wojny domowej w Hiszpanii w 1936 roku miejsce wiecznego spoczynku Świętego zostało sprofanowane przez oddział komunistyczny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz